
W maju na ekrany kin wszedł film Lilo i Stich na podstawie disneyowskiej produkcji z 2002 r. i od razu osiągnął ogromny sukces, stając się drugim najbardziej dochodowym filmem roku w Ameryce Północnej i drugim pod względem globalnego sukcesu, zaraz po Minecraft: Film. Globalnie zarobił ponad 160 mln dolarów. Czym historia o samotnej dziewczynce i przypominającym koalę kosmicie podbiła serca widzów?
Mały kosmita, wielkie kłopoty
Lilo Pelekai (w tej roli Maia Kealoha) to dziewczynka z Hawajów, którą opiekuje się starsza siostra Nani po tym, jak ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Sytuacja w domu jest trudna, Nani ma problemy z pracą, co zwraca uwagę opieki społecznej. To wszystko sprawia, że Lilo czuje się samotna i desperacko potrzebuje przyjaciela. Takiego na dobre i na złe. I na zawsze. Wtedy na jej drodze pojawia się Stich. A dokładniej – kosmita Eksperyment 626, który uciekł z niewoli na Ziemię i wylądował na Hawajach, gdzie trafia pod opiekę Lilo. Niebieski stwór przypominający koalę wprowadza do i tak już niezbyt poukładanego życia dziewczynki jeszcze większy chaos. Marzenie o przyjacielu jednak zwycięża. Lilo przygarnia Eksperyment 626 jako psa i nadaje mu bardziej swojsko brzmiące imię – Stich.

Podczas gdy siostry Pelekai próbują opanować niszczycielskie skłonności nowego członka rodziny, kosmiczne władze wysyłają na Ziemię szalonego naukowca Jumbę Jookibę (Zach Galifianakis) oraz jednookiego agenta Plikleya (Billy Magnussen), których zadaniem jest pojmanie zbiega. Jak nietrudno się domyślić, ich próby zrealizowania tej misji raczej się nie powiodą – Stich może i jest niepokorny i nieokiełznany (w końcu został stworzony, żeby siać destrukcję), ale dzięki mocy przyjaźni nauczy się, że razem można przezwyciężyć wszelkie przeciwności.
Opowieść z misją
Od dnia premiery w 2002 r. produkcja Lilo i Stich doczekała się kilku kontynuacji, które rozwijały losy bohaterów. Były to m.in. pełnometrażowe animacje Sitch: Misja (2003), Lilo i Stich 2. Mały feler Sticha (2005) oraz Leroy i Stich (2006), a także trzy sezony serialu animowanego Lilo i Stich (2003-2006). Co ciekawe, osobą, która najczęściej użycza głosu sympatycznemu niebieskiemu kosmicie, jest Chris Sanders – amerykański reżyser, który wymyślił Sticha w 1985 r. i wyreżyserował pierwszą animację. Reżyserem aktorskiej odsłony przygód Lilo i Sticha jest wprawdzie Dean Fleischer-Camp, ale w wersji amerykańskiej kosmita znów przemówi głosem Chrisa Sandersa.
Tym, co najbardziej urzeka w tej historii, jest jej przesłanie, które jest uniwersalne i aktualne bez względu na czas i okoliczności. Stich jest krnąbrny i ma swoje wady, jednak Lilo pokazuje mu, że w domu jest bezpieczny i może czuć się akceptowany. Podobnie jak Brzydkie Kaczątko, które też w końcu znalazło się wśród swoich.
Ta historia ma jednak także drugie dno, a jest ono związane z postacią Lilo. Wiele osób zauważa, że niektóre zachowania dziewczynki – jak trudność w nawiązywaniu relacji, impulsywność czy silne przywiązanie do rutyny – są charakterystyczne dla osób ze spektrum autyzmu. Oglądanie filmu z tą świadomością może pomóc zrozumieć wyzwania, z jakimi na co dzień mierzą się osoby neuroatypowe.
Stara miłość nie rdzewieje?
Ogromna popularność disneyowskiej animacji w naturalny sposób przerodziła się w fascynację jej bohaterami i zainspirowała producentów do tworzenia zabawek i artykułów wykorzystujących motywy z bajki. Nie maleje zainteresowanie produktami na licencji Lilo i Stich. Klienci chętnie kupują ubrania oraz artykuły szkolne (plecaki, piórniki, zeszyty, bidony i śniadaniówki) z nadrukami podobizn głównych bohaterów. Popularnością cieszą się też maskotki, figurki, kubki, puzzle i inne gadżety z wizerunkiem sympatycznego, niebieskiego dziwoląga. Dzięki zestawom kreatywnym – pieczątkom, notesom, naklejkom czy kolorowankom – mali artyści mogą realizować swoje pasje w towarzystwie ulubionych bohaterów.
Można mieć nadzieję graniczącą z pewnością, że nawet jeśli miłość do Lilo i Sticha straciła nieco na intensywności w ciągu ostatnich dwudziestu lat, niedawna premiera tylko ją wzmocniła i sprawiła, że na nowo nabrała rumieńców.
Katarzyna Laskowska, „Branża Dziecięca” nr 3/2025