Foteliki samochodowe chronią przed wypadkami drogowymi i tylko do tego celu powinny być używane. Fot. Ernesto Huang | Flickr.com

Brytyjscy naukowcy odkryli, że niemowlęta przewożone w fotelikach mają wyższe tętno, szybszy oddech i mniej tlenu we krwi. Badacze podkreślają, że foteliki są niezbędne do ochrony w razie wypadku, ale dzieci nie powinny w nich przebywać zbyt długo, gdy nie jest to konieczne.

W większości brytyjskich szpitali wcześniaki przed wypisaniem ze szpitala muszą przejść tzw. test fotelikowy. Noworodka sadza się w foteliku samochodowym i obserwuje, czy w tej pozycji nie ma trudności z oddychaniem i zaburzeń tętna. Takie badanie nie uwzględnia jednak dwóch czynników, które wchodzą w grę podczas prawdziwej podróży: nachylenia siedziska pod większym kątem oraz wibracji, jakie towarzyszą jeździe. Ich wpływ postanowiła zbadać organizacja Lullaby Trust.

Specjalnie do tego celu na Uniwersytecie w Southampton zaprojektowano, zbudowano i przetestowano specjalny symulator. Naśladuje on drgania podobne do tych, jakie występują podczas przewożenia dziecka tyłem do kierunku jazdy w małym aucie rodzinnym. Naukowcy założyli, że pojazd porusza się z prędkością 45 km/h po prostej miejskiej ulicy – bez hamowania, przyspieszania czy wjeżdżania na progi zwalniające.

Celem testu było zaobserwowanie, jak takie wibracje oddziałują na pracę serca i płuc. Okazało się, że mogą mieć one negatywny wpływ nie tylko na dzieci urodzone przedwcześnie.

– To pierwsze tego typu badanie pilotażowe, skupiające się na fizjologicznym skutkach, jakie drgania w foteliku samochodowym wywierają na niemowlęta – zaznacza prof. Peter Fleming z Uniwersytetu w Bristolu. – Standardowy test fotelikowy w szpitalu nie uwzględnia ani faktycznego kąta nachylenia ciała, ani ruchu auta. Umieszczenie dziecka w pozycji bardziej wyprostowanej, pod kątem 40°, w połączeniu z wibracjami towarzyszącymi jeździe, prowadzi do znaczącego zwiększenia tętna i częstotliwości oddechów oraz zmniejsza saturację [nasycenie krwi tlenem – przyp. red.]. Co zaskakujące, to oddziaływanie jest podobne zarówno u niemowląt urodzonych w terminie, jak i u wcześniaków.

Szefowa zespołu badawczego dr Renu Arya podkreśla, że mimo to niemowlęta powinny być przewożone w fotelikach. – Dzieci muszą być chronione w czasie jazdy, jest to też wymóg prawny. Wyniki naszych badań idą jednak w parze z wytycznymi Amerykańskiej Akademii Pediatrii: foteliki samochodowe dla niemowląt nie powinny być regularnie używane jako miejsce do spania.

– Zdając sobie sprawę z zagrożeń, rodzice powinni zwracać baczną uwagę na niemowlęta w fotelikach. Zalecamy również robienie przerw podczas długich podróży – uzupełnia Francine Bates z Lullaby Trust. I powtarza, że tak czy inaczej zawsze należy używać prawidłowo zainstalowanego fotelika, bo chroni on dziecko podczas wypadku drogowego. – Potrzeba więcej badań, żebyśmy dowiedzieli się, co można zrobić, aby zapewnić maluchom bezpieczne i komfortowe podróżowanie. Planujemy zorganizować wkrótce spotkanie wiodących firm fotelikowych, żeby razem się nad tym zastanowić.

A co o brytyjskich odkryciach sądzą sami producenci fotelików? – To dobrze, że ktoś poszedł o krok do przodu z takimi badaniami. Dla nas, producentów, to kolejna nowa dawka wiedzy. Im więcej mamy takich źródeł, tym łatwiej jest nam rozwijać i udoskonalać kolejne modele – komentuje Szymon Staniaszek, dyrektor sprzedaży Kiddy na Polskę, Czechy i Słowację. I dodaje: – Kiedyś zależało nam na tym, żeby rodzice kupowali tylko fotele bezpieczne, jeżeli chodzi o gwiazdki w testach. Dziś technika pędzi do przodu i pozwala nam rozwijać nasze produkty tak, aby były bezpieczne nie tylko podczas ewentualnego wypadku, ale i codziennego użytkowania, które jak widać też może zagrażać zdrowiu dziecka.

Raport z badania (w języku angielskim): http://fn.bmj.com/content/early/2016/09/30/archdischild-2016-310730.abstract