Działania Baby Q to przede wszystkim platforma i media społecznościowe. Sklep stacjonarny jest uzupełnieniem oferty. Fot. Materiały prasowe

Sklep z ciekawą koncepcją przestrzenną, w świetnej lokalizacji w centrum miasta. W środku niewielki wybór asortymentu danej marki, ale potencjalny kupujący ma możliwość obejrzenia całej oferty także w wersji cyfrowej. Tu producenci sprzedają artykuły bezpośrednio klientom sklepu. Wizja przyszłości? Już nie. Takie możliwości daje niemiecki Baby Q – zupełnie nowa idea sklepu.

 

Tradycyjny handel boryka się ostatnio z różnymi wyzwaniami. Przedłużająca się sytuacja pandemiczna i błyskawiczny rozwój sprzedaży internetowej sprawiają, że producenci artykułów dla dzieci mają coraz mniej okazji, by na żywo zaprezentować klientom swoje wyroby. Młodzi rodzice szukają innych doświadczeń zakupowych niż bezcelowe i zajmujące masę czasu wędrówki po sklepach. Rozwiązaniem zarówno dla producentów, jak i kupujących jest sklep koncepcyjny premium Baby Q. To przede wszystkim platforma internetowa, która oferuje przyszłym i młodym rodzicom  specjalistyczne porady na temat ciąży, porodu i rodzicielstwa. Organizuje dla nich warsztaty z ekspertami i spotkania z innymi rodzicami, z którymi mogą wymienić się uwagami, opiniami i doświadczeniami. Baby Q bardzo intensywnie działa też na Instagramie i Pinterestcie. Założenie jest takie, by z bloga i mediów społecznościowych klienci trafiali do sklepu stacjonarnego, który już wkrótce zostanie otwarty w centrum Kolonii.

ASORTYMENT
Baby Q koncentruje się głównie na „ciężkim sprzęcie”: w ofercie sklepu stacjonarnego będą foteliki samochodowe, wózki, meble. Klienci będą mogli obejrzeć jednak tylko kilka starannie wyselekcjonowanych dla nich produktów. – Dzisiejsi rodzice nie mają czasu na przeglądanie dziesiątków ofert, wolą spędzić czas z dzieckiem, dlatego szukają oferty „uszytej” dokładnie pod nich i my chcemy im to dać – mówi Michael Neumann, jeden z założycieli platformy.

CZY TO SIĘ OPŁACA?
Jakie korzyści z takiego podejścia do handlu płyną dla producentów? – Niemiecki rynek jest zdominowany przez kilku gigantów, którzy w poszukiwaniu nowych możliwości zaczęli stawiać także na marki własne. Duża konkurencja zmusza ich do obniżania marży i cen, by nie dać się wyeliminować z rynku. W tradycyjnym sklepie ich produkt jest jednym z wielu, łatwo więc go przeoczyć lub pominąć, jeśli cena odbiega znacząco od reszty asortymentu.

Wizualizacja sposobu prezentacji produktów w sklepie Baby Q. Fot. Materiały prasowe

W Baby Q wyszkolony personel zadba o to, by dany wózek czy fotelik trafił do konsumenta, który go potrzebuje. Rodzic dostanie do tego dużą dawkę specjalistycznej wiedzy, porady i wskazówki dotyczące nie tylko produktu, lecz także rodzicielstwa, bezpieczeństwa dziecka i jego rozwoju – mówi Michael Neumann.

Czy ta strategia omnichannel opłaca się partnerom Baby Q? – Producent sam decyduje o cenie i sprzedaje towar bezpośrednio klientowi – opisuje model biznesowy Michael Neumann. – Nasi partnerzy zarabiają na marży, ale także zbierają cenne dane o klientach

Zachowania konsumentów wciąż się zmieniają. Od sklepu online oczekują doświadczeń równych kupowaniu na żywo, możliwości sprawdzenia produktu, ale i spersonalizowanego podejścia obsługi do ich potrzeb. Chcą być traktowani jak goście, a nie klienci. – Chcemy stworzyć dla rodziców miejsce, gdzie poczują się bezpiecznie i będą mogli liczyć na wszechstronne usługi z naszej strony – mówi Michael Neumann. – Poszczególne grupy produktów będą prezentowane w specjalnych strefach, do każdej z nich przypisany będzie konsultant – ich przewodnik w zakupach. Planujemy także kącik kawowy, strefę relaksu, a przede wszystkim miejsce, gdzie można się spotkać z położnymi, instruktorami jogi czy dietetykami i skorzystać z ich porad. Natomiast partnerzy Baby Q, czyli producenci, zademonstrują swoje produkty.

KTO ZA TYM STOI?
Baby Q został stworzony przez ekspertów z ogromnym doświadczeniem w branży. Michael Neumann, jeden z założycieli i dyrektor przedsięwzięcia, przez 25 lat rozwijał markę Maxi-Cosi, a ostatnio pracował w Dorel Juvenile jako dyrektor na Europę Północną. Drugi z założycieli i inwestor, Oliver Beger, zarządza marką wózków tfk – Trends for Kids. Obaj panowie od lat zarządzają Association of the German Nursery Products Industry (BDKH). Nie można im więc odmówić doświadczenia i znajomości branży.

Do pomysłu przekonały się już takie marki jak Bugaboo, Allison/Nuna, Lässig czy Axkid. Ich produkty pojawią się w sklepie stacjonarnym, który już wkrótce zostanie otwarty w Kolonii. Baby Q planuje uruchomienie kolejnych 12–14 placówek w innych miastach w Niemczech.

Czy projekt Baby Q jest zagrożeniem dla tradycyjnego handlu? Michael Neumann nie postrzega swojego sklepu jako konkurencji: – Nasz koncept ma na celu wzmocnienie marki partnerów i zwiększenie popytu na ich produkty, a to ostatecznie przyniesie korzyść całemu rynkowi. Jesteśmy przekonani, że nawet po wizycie w Baby Q część  konsumentów zrobi zakupy w innym sklepie.

Tekst powstał na podstawie informacji prasowej Baby Q.

Autor: Urszula Kaszubowska
Branża Dziecięca 2/2022