
W chyba najbardziej dyskutowanym filmie ostatnich lat Nie patrz w górę studentka astronomii Kate Dibiasky (Jennifer Lawrence) i jej profesor dr Randall Mindy (Leonardo DiCaprio) odkrywają, że po Układzie Słonecznym krąży kometa. Problem w tym, że znalazła się na kursie kolizyjnym z Ziemią.
Do katastrofalnego w skutkach zderzenia zostało 6 miesięcy. Naukowcy próbują dotrzeć z tą informacją do polityków, mediów, opinii publicznej. Nikt się jednak nie przejmuje ich ostrzeżeniami. Brzmi znajomo? Chyba tak, bo wiele osób odczytało ten film jako opowieść o reakcji (a raczej jej braku) świata na informacje o kryzysie klimatycznym.
W 2018 r. opublikowano raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). IPCC to naukowe i międzyrządowe ciało doradcze utworzone w 1988 r. przez Światową Organizację Meteorologiczną (WMO) i Program Środowiskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNEP). – Raport IPCC to czerwony alarm dla ludzkości. Emisje gazów cieplarnianych pochodzących ze spalania paliw kopalnych i wylesiania dławią naszą planetę i narażają miliardy ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo. Globalne ocieplenie dotyka każdego regionu Ziemi, a wiele zmian staje się nieodwracalnych. Ten raport musi zabrzmieć jak podzwonne dla węgla i paliw kopalnych, zanim zniszczą one naszą planetę – napisał w oświadczeniu sekretarz generalny ONZ António Guterres.
CZEGO CHCĄ KONSUMENCI?
Już 3 na 5 osób deklaruje, że w ciągu najbliższego roku przestanie kupować produkty marek, które nie działają na rzecz zapobiegania zmianom klimatu – wynika z badania The Rise of Sustainable Media Dentsu International i Microsoft Advertising. W Polsce w badaniu zadeklarowało tak 82% konsumentów. Prawie połowa z nich przygotowuje się do zmiany marek i usług na bardziej ekologiczne, a 3 osoby na 10 są gotowe zapłacić więcej za ekologiczniejsze alternatywy produktów i usług. Natomiast 91% uczestników badania stwierdziło, że oczekuje od marek konkretnych danych dotyczących zaangażowania na rzecz środowiska. Jednocześnie respondenci przyznali, że czują się przytłoczeni opcjami i sprzecznymi informacjami: 84% uważa, że trudno stwierdzić, czy marki naprawdę dbają o kwestie ekologiczne, zdaniem 42% badanych firmy powinny dostarczać jasnych, porównywalnych danych na temat śladu węglowego ich produktów i reklamy. Badanie zostało przeprowadzone w grupie 24 068 respondentów w 19 krajach, m.in. w Polsce, w sierpniu 2021 r.
ZERO WASTE
Firmy z branży dziecięcej szukają rozwiązań ekologicznych. – Pracujemy nad poprawą wpływu produkcji na środowisko, technologią, usprawniamy logistykę. Do kwestii ekologii podchodzimy wielowymiarowo, bo wiemy, że nawet najmniejsze działanie ma sens. Staramy się wpisywać w różne inicjatywy proekologiczne, co zresztą komunikujemy klientom w formie oznakowań umieszczanych na opakowaniach. Na przykład znaczek Zielony Punkt jest symbolem naszego wsparcia systemu odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych – mówi prezes zarządu firmy Wader-Woźniak Marcin Woźniak. Firma posługuje się również oznakowaniem Green Label PRS (program recyklingu palet), a otrzymany certyfikat PTCE (w ramach produktu EKO Biznes) świadczy o tym, że energia wykorzystywana przez producenta pochodzi w całości z ekologicznych źródeł. Udoskonala on produkcję zabawek (inwestycje w wydajne maszyny), aby zmniejszać zapotrzebowanie na energię i by coraz więcej procesów przebiegało w sposób nieszkodliwy dla środowiska. Ogranicza również do minimum zużycie wody w procesie produkcyjnym poprzez zastosowanie zamkniętych obiegów wodnych.
– W produkcji kierujemy się zasadą zero waste, czyli odzyskujemy maksymalną ilość materiałów poprodukcyjnych, w zasadzie nie generując odpadów. Stosujemy naklejki papierowe lub wykorzystujemy technologię IML (etykietowanie w formie), co pozwoliło na całkowitą rezygnację z folii. Staramy się, aby wykorzystywane przez nas kartony nie zawierały dodatków w postaci olejów mineralnych (w tym również MOSH/MOAH), a wszelkie odpady kartonowe i foliowe trafiały do skupów makulatury i folii – dodaje Marcin Woźniak.
ZIELEŃ Z TRZCINY
Firmy dotychczas kojarzone głównie z plastikowymi zabawkami testują nowe surowce. Lego zapowiedziało, że do 2030 r. do produkcji głównych produktów i opakowań będzie używać wyłącznie materiałów zrównoważonych ekologicznie. W zestawach już pojawiły się elementy roślinne, takie jak liście, krzewy i drzewa, wytwarzane z plastiku pochodzenia roślinnego, powstałego na bazie trzciny cukrowej. Nowe elementy Lego z technicznego punktu widzenia są identyczne jak te robione z konwencjonalnego plastiku. Zieleń przeszła wszystkie testy, aby uzyskać gwarancję, że materiały oparte na roślinach spełniają standardy jakości i bezpieczeństwa. Plastik używany do produkcji botanicznych elementów Lego ma certyfikat Bonsucro Chain of Custody w zakresie odpowiedzialnego pozyskiwania trzciny cukrowej.

Fot. BranzaDziecieca.pl
W ubiegłym roku producent zaprezentował prototypowe klocki z przetworzonego plastiku. Do ich produkcji użyto plastiku PET z wyrzuconych butelek. Jak podaje firma, jedna litrowa plastikowa butelka PET dostarcza surowca na 10 klocków w formacie 2 × 4. Zanim klocki wykonane z materiałów pochodzących z recyklingu będzie można kupić, minie jeszcze trochę czasu. Lego po fazie testów zdecyduje, czy przejść do fazy pilotażowej produkcji, która ma potrwać co najmniej rok. Jednym ze sprawdzanych aspektów jest możliwość zabarwienia materiału. Na razie bowiem prototypowe klocki są białe.
DRZEWO ZA ZABAWKĘ
Rozwiązania bardziej przyjazne środowisku poza gigantami testują także mniejsze firmy. Na polskim rynku dostępne są zabawki Tender Leaf Toys, dystrybuowane przez firmę Maakao. Projekty tworzy brytyjska projektantka Danielle Hanson, od lat związana z branżą dziecięcą. – Wszystkie etapy produkcji odbywają się w jednym miejscu, w rodzinnej fabryce w Indonezji Mentari International, zapewniającej zatrudnienie setkom mieszkańców lokalnej społeczności. W ramach ochrony zasobów naturalnych zabawki tworzone są tam wyłącznie z odzyskanego drewna kauczukowego, produktu ubocznego przemysłu lateksowego. Lateks powstaje przez nacinanie kory drzewa kauczukowego, z którego wydobywa się sok, który się wyciska i suszy. Gdy drzewo przestaje produkować lateks, zostaje przeznaczone do ścięcia. Uzyskane w ten sposób drewno staje się odpadem ubocznym używanym do produkcji zabawek. Warto dodać, że w miejsce każdego ściętego drzewa użytego do produkcji zabawek Tender Leaf Toys sadzone jest nowe – opowiada polska dystrybutorka Małgorzata Korgul. Producent otrzymał pieczęć zgodności ICTI Ethical Toy Program, potwierdzającą wysokie standardy, etykę produkcji oraz działania na rzecz zrównoważonego rozwoju.
WSPARCIE DLA OCEANÓW
Wróćmy jeszcze na chwilę do plastiku. Przetworzone butelki przydały się również producentom wózków i fotelików. W 2014 r. na targach Kind + Jugend premierę miał wózek Greentom Up, reklamowany wówczas jako „najbardziej ekologiczny wózek na świecie”, wykonany m.in. z przetworzonych butelek, w całości nadający się do recyklingu. Jak podkreślał pomysłodawca Bert Bost „udowadniamy, że może być jednocześnie zielony, inteligentny i designerski. Zwłaszcza gdy projektujesz produkty dla dzieci, musisz wziąć odpowiedzialność za środowisko. Bo to jest ich przyszłość”.
Surowiec z recyklingu wykorzystała również m.in. firma Peg-Pérego, która nićmi powstałymi z plastikowych butelek wyszywa wózki i foteliki. Z kolei marka BeSafe poza tym, że użyła plastiku pochodzącego z recyklingu w tkaninach fotelików w edycji limitowanej Blue Legacy, wsparła również finansowo fundację The Waste Free Oceans Foundation zbierającą i przetwarzającą tworzywa znalezione w oceanach.
ETYKIETKA NIE WYSTARCZY
W sprzedawaniu produktów ekologicznych pomaga wiedza. Klienci często oczekują, że sprzedawcy przekażą im komplet informacji na temat artykułów ekologicznych, większości nie wystarcza etykietka „eko”. Wielokrotnie zadają szczegółowe pytania na temat certyfikatów, sposobów produkcji, pochodzenia surowców, warunków, w jakich dana rzecz została zrobiona. W odpowiadaniu na pytania dociekliwych klientów w sklepie z zabawkami może się przydać porcja wiedzy z opracowania Kryteria ekologiczne na oznakowanie Eko przeznaczone dla zabawek, wydanego przez Polskie Centrum Badań i Certyfikacji. Produkt oznaczony takim znakiem musi wskazywać, że spełnia wymagania urzędowe dla zabawek, takie jak m.in. unijna dyrektywa CE. Jest to podstawowy znak, który powinien się znaleźć na każdej zabawce. Ponadto znakiem „eko” mogą być oznaczone zabawki dla dzieci poniżej 14. roku życia zrobione z jednego lub więcej surowców, takich jak: materiały drewnopochodne, metal, plastik i guma, tkaniny, materiały wypełniające.
Według ekspertów pozostałe składniki mogą stanowić do 1% wagi zabawki każdy, ale ogółem nie więcej niż 2% wagi. Na etykietach zabawek może znaleźć się również certyfikat PEFC, wydawany przez organizację pozarządową, która walczy o zachowanie równowagi ekologicznej. Możemy również spotkać się z oznakowaniami takimi jak: TÜV Rheinland Proof (oznacza zgodność zabawki z normami europejskimi, jest wydawane przez niezależne organizacje i laboratoria) i FSC. To ostatnie logo jest umieszczane na produktach z drewna pochodzącego w 100% z lasów użytkowanych według określonych standardów.
Na koniec warto przypomnieć, że Toys Go Green to główny trend zabawkowy tegorocznych targów Spielwarenmesse. Eksperci z TrendCommittee skupili się na 4 kategoriach: Made by Nature (m.in. zabawki drewniane, bambusowe, z korka i wełny), Inspired by Nature (przyjaźniejszy dla środowiska „nowy” plastik), Recycle & Create (zabawki wykorzystujące materiały z recyklingu) i Discover Sustainability (produkty umożliwiające m.in. naukę o środowisku i klimacie). Wprawdzie stacjonarna edycja imprezy została odwołana, ale ekologicznego wątku nie zabrakło w prezentacjach dostępnych na platformie online Spielwarenmesse Digital.
Autor: Anna Orleańska
Branża Dziecięca 2/2022