Twój klient jest teraz bardziej niż kiedykolwiek obecny w internecie – można do niego dotrzeć przez media społecznościowe.

Magdalena Kordaszewska
Mam nadzieję, że udało się wam znaleźć w zespole osoby, które wykazały się wyjątkową znajomością internetu i pomogły zbudować nowe kanały komunikacji z klientami. Jeśli jednak cały czas szukacie wsparcia – postaram się podsunąć kilka pomysłów promocyjnych pozwalających na rozwinięcie lub przywrócenie sprawnej sprzedaży.

Brak klientów w sklepach stacjonarnych, opóźnione lub niemożliwe do zrealizowania dostawy, pracownicy, którzy nie mogą normalnie wykonywać obowiązków. A jednocześnie zapotrzebowanie na zabawki i produkty, które ułatwią rodzicom opiekę nad dzieckiem i pozwolą zorganizować samodzielną zabawę i wspólny czas podczas pandemii. Jak pomóc klientowi w znalezieniu naszych produktów, jak wesprzeć sklepy w promocji? Czego oczekiwać od producentów i dystrybutorów w zmienionej rzeczywistości?

GDZIE SĄ KLIENCI?
W internecie. Przeszukują strony WWW, oglądają filmy na YouTube, sprawdzają na Facebooku, co robią znajomi i obserwują życie celebrytów na Instagramie. Robią też na szczęście zakupy w e-sklepach.

Jeśli macie rozwiniętą sprzedaż e-commerce, to świetnie. Wystarczy tylko wyeksponować produkty, które będą najbardziej potrzebne w tym czasie. Jeżeli nie dysponujecie takim narzędziem sprzedaży, trudno będzie je szybko przygotować i wypromować. Pozostaje oficjalny sklep na Allegro i korzystanie z innych partnerów. Oczywiście do tych wszystkich działań potrzeba przygotować pracowników.

Praca zdalna nie jest łatwa. W domu biegają dzieci, trudno się skupić, a obowiązków nie ubywa. Nie każdy potrafi to pogodzić. Jest wiele zadań, które musimy wykonać poza domem. Paczki same się nie wyślą, odbiór dostaw też wymaga obecności w firmie. Doceniliście już zapewne tych pracowników, którzy mimo strachu przed zagrożeniem pomogli stworzyć bezpieczne warunki pracy. Stawili się na wasz sygnał. Takim firmom jak np. Eco & More udało się zapewnić wysyłkę następnego dnia nawet w okresie pandemii.

MARKETING NA NOWO

Mamy mniejsze budżety marketingowe, czasem jesteśmy zmuszeni do zwolnienia pracowników. Jak sobie poradzić w tak trudnej sytuacji i uratować firmę? Kluczem może okazać się zdolny pracownik, który na co dzień korzysta z mediów społecznościowych. Może znajdziecie kogoś zaprzyjaźnionego albo sami się przełamiecie i okaże się, że świetnie sobie poradzicie z dotarciem do e-klienta.

Wszystkie przekazy marketingowe trzeba przebudować. Muszą być dostosowane do obecnej rzeczywistości (można/nie można wychodzić z domu, możemy iść na spacer, bawić się na placu zabaw…). – Jedno jest pewne – mówi Kamilla Stańczyk z Eco & More. – Taka sytuacja zweryfikuje zespół. Pokaże, kto jest naprawdę zaangażowany, potrafi działać kreatywnie i bez rutyny.

Informacje, które kierujemy teraz do e-klienta, muszą go zaciekawić. Ma on więcej czasu, dlatego rzadziej jego zakupy są impulsywne. Warto wyjść od problemu (czym zająć dzieci, jak uśpić malucha, jak nauczyć czytania itp.) lub pokazać, że dużo wiemy o produkcie i potrafimy przekonać innych, że jest wartościowy. Materiały marketingowe, którymi posługiwaliśmy się dotychczas, należy przebudować – napisać nowe krótkie teksty, wybrać odpowiednie grafiki. Inspiracji szukajcie w serwisach zagranicznych, Brand24 i oczywiście sprawdzajcie, jak robi to konkurencja. Producent powinien zapewnić nam wszystkie grafiki oraz materiały informacyjne. Sporo treści znajdziemy u naszych klientów, to naturalni testerzy. W mediach społecznościowych możemy je na odpowiednich zasadach wykorzystać, koniecznie z podaniem źródła i zachowaniem praw autorskich twórcy.

DOTARCIE, CZYLI Z KIM WARTO WSPÓŁPRACOWAĆ

Czasem traficie w dziesiątkę, prześlecie barterowo produkt, a w sieci pojawi się piękna sesja zdjęciowa z waszym produktem. Jednak często będzie to działanie bez żadnego odzewu lub za współpracę influencer będzie oczekiwał sowitej zapłaty. Większość osób, które wkładają dużo pracy w budowanie dotarcia w swoich mediach społecznościowych, będzie oczekiwała wynagrodzenia. Jak ocenić, czy opłaca się z nimi współpracować? Warto oszacować dotarcie – czyli koszt współpracy dzielony przez liczbę osób, do której mogą trafić komunikaty.

Z YouTube’em sprawa jest dosyć prosta. Każdy film ma uwidocznioną liczbę odsłon. Producenta możecie zapytać o liczbę unikalnych użytkowników. Patrząc na wyświetlenia na kanale YouTube Zabawkowicz.pl, można zaobserwować, że dotarcie filmu to od 100 000 nawet do kilku milionów odsłon. Jednak o liczbę UU, czyli unikalnych użytkowników, którzy zobaczyli film, musicie pytać twórcę, np. u nas przy filmie z oglądalnością     300 000 UU wynosi 200 000.

Prowadzenie własnego kanału YouTube nie jest proste. Może się wydawać, że wystarczy wziąć do ręki telefon, nagrać prosty film i go opublikować. Kiedyś tak było, jednak produkcja, która daje kilkaset tysięcy, a nawet miliony odsłon, to suma: dobrego pomysłu, dowcipnego scenariusza, przekonujących i dających się lubić prezenterów oraz wielu godzin żmudnego montażu.

Zaangażowanie zespołu, pomysłowość i praca nad rozwijaniem promocji w sieci się opłaca. Wyniki sprzedaży mogą wzrosnąć już po miesiącu działania. Warto jednak nie spoczywać na laurach. Media społecznościowe wymagają regularności i konsekwencji. Jeśli chcemy zbudować grono zaciekawionych naszymi produktami rodziców, musimy na to zapracować.

Branża Dziecięca 4/2020