
Branża dziecięca w Rosji ma się całkiem nieźle. Rosjanie z roku na rok stają się coraz bogatsi. Częściej interesują ich droższe i dobrze wykonane zabawki oraz artykuły dziecięce. Niestety dotyczy to tylko dużych miast, gdzie dla naszej branży panuje wręcz Eldorado. Reszta kraju to nadal ekonomiczna pustynia. Mimo to polscy producenci inwestują we wschodni rynek.
Ministerstwo Gospodarki opublikowało najnowszy raport na temat sytuacji ekonomicznej w Rosji. W porównaniu z danymi z zeszłego roku – słupki i linie wykresów cały czas pną się w górę. Dotyczy to w szczególności branży dziecięcej. „Rosjanie nie szczędzą pieniędzy na rozpieszczanie swoich dzieci i coraz więcej wydają na zabawki i inne produkty dla swoich pociech” – czytamy w podsumowaniu raportu.
Od kilku lat rosyjski rynek artykułów dziecięcych zwiększa się w tempie 15-20 proc. rocznie. Obecnie wielkość rynku towarów dla dzieci wynosi ok. 19 mld USD. Szacuje się, że w najbliższych latach popyt wzrośnie do poziomu ok. 22 mld USD. Średnie wydatki rodzin na tego rodzaju produkty w największych rosyjskich miastach zamykają się w przedziale 3100 – 4500 rubli miesięcznie.
Według danych Rosyjskiego Urzędu Statystycznego w Federacji Rosyjskiej żyje ok. 26 mln młodych ludzi w wieku do 17 lat, co stanowi 18 proc. ludności. Wzrost liczby urodzeń o 1 proc., spowoduje wzrost rynku artykułów dziecięcych o ok. 25 mln rubli. Okazuje się, że rosyjscy producenci nie nadążają za szybko rosnącym popytem, także nie potrafią sprostać oczekiwaniom klientów, otwierając tym samym szerokie możliwości dla polskich i innych zagranicznych firm.
Wzrost dochodów i poziomu życia spowodowały, że Rosjanie przestali odkładać decyzję o potomstwie na „lepsze czasy”. Obecnie najwięcej dzieci rodzi się w rodzinach należących do klasy średniej. Sytuację tą starają się wykorzystać producenci artykułów dla dzieci. W efekcie, na rynku pojawia się coraz więcej nowych, zarówno rodzimych jak i zagranicznych firm oferujących takie towary.
Według analityków, do najbardziej perspektywicznych miast należą: Moskwa, Samara, Surgut i Sankt Petersburg. W tych miastach otwiera się najwięcej nowych sklepów dziecięcych. Ważnymi punktami sprzedaży są nie tylko sklepy specjalistyczne. Obecnie na rynku działa około 20 sieci sprzedaży takich towarów. Największy udział w rynku posiadają: „Dietskij Mir”(Детский мир) – 22 proc., „Sweet Mama”- 12 proc., „Djeti”(Дети) – 10 proc., „Mothercare” – 10 proc. Duża ilość artykułów dziecięcych jest sprzedawana również w supermarketach, sklepach typu dyskont i w aptekach.
Artykuły dziecięce pochodzą głównie z importu. Jego wysokość waha się od poziomu 60 proc. – w segmencie kosmetyków i artykułów dla noworodków, do 90 proc. w dziale odzieży, obuwia i zabawek. Około 70% ogółu importu produktów dziecięcych stanowią towary z krajów Azji Południowo-Wschodniej, przy czym połowę tych towarów stanowią artykuły z Chin. Niestety większość produktów z tej części świata nie spełnia międzynarodowych standardów jakości. Duży odsetek stanowią artykuły podrabiane, nie posiadające atestów. Regularnie nadzór kontroli wykrywa substancje toksyczne, które nie spełniają norm sanitarnych.
Najszybciej rozwijającym się sektorem artykułów dziecięcych jest rynek zabawek. Tempo wzrostu wynosi średnio 25 – 30 proc. rocznie. W 2011 roku wartość rynku wynosiła ok. 1,2 mld USD. Podobnie jak większość wcześniej opisywanych towarów, zabawki którymi bawią się rosyjskie dzieci również pochodzą z importu. Ogromną jego część stanowi import z Chin, który pokrywa 90 proc. zapotrzebowania na tego rodzaju towary. Są to jednak zabawki nie najlepszej jakości, często pozbawione norm i atestów bezpieczeństwa, które mogą narażać zdrowie najmłodszych. Dlatego też, zauważa się rosnące zainteresowanie Rosjan produktami co prawda dużo droższymi, ale za to znacznie lepszej jakości, pochodzących od mniejszych producentów z Polski i Niemiec.
Polscy producenci coraz bardziej interesują się Rosją. Sprzedaż wzrasta – jednak wszyscy twierdzą, że jest to bardzo trudny rynek.
– Wzrost zamożności społeczeństwa rosyjskiego w głównych miastach jest bardzo widoczny – mówi Andrzej Dolny, dyrektor ds. rozwoju w firmie Trefl. – To powoduje, że udział sprzedaży w nowoczesnym kanale sprzedaży (sklepy specjalistyczne, sieci handlowe) cały czas rośnie i prawdopodobnie przeważył już wartości sprzedaży realizowanej w kanale tradycyjnym (małe sklepy, księgarnie, bazary). Zmieniają się też preferencje rosyjskiego klienta – rośnie udział zabawek produkowanych z oparciu o silne międzynarodowe programy licencyjne, zwiększa się średnia cena zabawki kupowanej przez przeciętnego konsumenta, rośnie również znaczenie marki produktu. Sprzedaż naszych produktów na rynku rosyjskim dynamicznie się rozwija – przy czym poziom jest ciągle daleki od potencjału, który uznajemy za realny. Wynika to bardziej z zapełnienia niszy, która istniała na rynku. Uważamy, że poziom nasycenia naszymi produktami jest jeszcze na tyle niski, że dynamika wzrostu nie jest reprezentatywna dla oceny trendu całego sektora zabawek. Stawiamy sobie bardziej ambitny cel niż tylko wzrost na poziomie generycznego wzrostu rynku jako całości.
W rosyjskich sklepach można już kupić zabawki innego polskiego producenta – Wader – Woźniak. Produkty firmy z Dąbrowy Górniczej mają trafić do Rosji na większą niż dotąd skalę w porównaniu z Europą Zachodnią.
– Potencjał jest duży, tak samo jak zamówienia – mówi Krzysztof Mikucki z Wadera. – Nasz partner z Ukrainy od kilku miesięcy aktywnie działa na rynku w Rosji. N razie nie ma co mówić o statystykach i wynikach, takie analizy powstaną dopiero po roku, jednak już teraz widać, że korzystnie jest intensyfikować obecność w dużych miasta Rosji.
Nieco ostrożniej wypowiadają się przedstawiciele firmy Cobi. Producent klocków jest obecny na rosyjskim rynku od końca ubiegłego wieku.
– W porównaniu z sytuacją chociażby sprzed 10 lat zainteresowanie naszymi produktami wzrosło bardzo znacznie – mówi Aleksandra Niewierkiewicz zajmująca się wschodnim rynkiem w Cobi. – Rosjanie kupują coraz więcej porządnych zabawek, mają na nie pieniądze, nie interesują ich już tanie i słabej jakości produkty z Chin. Niestety w naszym przypadku nie możemy mówić o jakimś ogromnym wzroście. Rodzice w dużym miastach są zainteresowani przede wszystkim wielkimi, światowymi markami. My konkurujemy wysoką jakością, ale nie zawsze udaje się przełamać mentalność klientów.
Wniosek z tych analiz jest jasny – w Rosji tanie produkty nie będą już się dobrze sprzedawać. W miastach rodzice pragną luksusu i wysokiego poziomu. Poza aglomeracjami mamy pustynię i sytuację jak sprzed 20 lat.
– Strategia oparta na niskiej cenie produktu raczej nie zapewni sukcesu firmom planujących ekspansję na rynku rosyjskim – konkluduje Andrzej Dolny z Trefla. – Tani, nie markowy produkt jest sprowadzany z Chin, którego atrakcyjność cenowa jest podnoszona w wyniku specyficznych procedur celnych stosowanych w Rosji. Mimo, że Rosja bardzo się zmieniła w sensie pozytywnym – stała się pro biznesowym krajem, to nadal mamy duże problemy ze specyficznym podejściem do stosowania prawa i procedur w tym kraju. Planując biznes, strategie sprzedaży czy strategię cenową, musimy uwzględnić więcej zmiennych w naszym planowaniu.
Branża dziecięca w Rosji. Fot. Dietskij MIr